sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział Piąty


  - Witaj, nazywam się Patryk- powiedział chłopak i podał mi rękę.
   - Iza - odpowiedziałam z uśmiechem i odwzajemniłam uścisk dłoni.
   Zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się że wiele rzeczy nas łączy i mamy wspólne zainteresowania.
Po pół godzinnej rozmowie wymieniliśmy się numerami.
   Tą miłą pogawędkę przerwał nam Janek, który namawiał mnie do powrotu do domu:
   - Iza wracajmy już, jutro idziemy do pracy - mówił przyjaciel
   - Ale z ciebie nudziarz, zostańmy jeszcze- namawiałam go.
   Po moich prośbach przyjaciel zgodził się zostać. Byłam zadowolona z tego, bo chciałam bliżej poznać chłopaka. Rozmawialiśmy tak jeszcze i Patryk zaproponował mi spotkanie następnego dnia. Bardzo chciałam się z nim zobaczyć, ale nie byłam pewna czy wyrobię się z pracą. Obiecałam chłopakowi  że do niego zadzwonię.
   Po chwili byliśmy z Jankiem w drodze do domu. Przyjaciel wypytywał mnie o nowo poznanego kolegę. Odpowiadałam grzecznie na wszystkie pytania. Przyjaciel nie ukrywał swojej niechęci do nowego znajomego. Stwierdziłam że to z troski o mnie i nie warto się tym przejmować.
   -Gdy go poznasz przekonasz się że jest miłym chłopakiem - powiedziałam.
   -Oby - odparł przyjaciel i mocniej docisnął pedał gazu.
   Następnego dnia podczas, gdy obsługiwałam klientów usłyszałam dźwięk  SMS'a był on od Patryka:
 '' To jak, spotkamy się dzisiaj ?''
Poczułam motylki w brzuchu. Wtedy zszedł szef i powiedział że dziś bar zamkniemy wcześniej.
   - Co za szczęście - powiedziałam w duchu.
Po zakończonej pracy wybiegłam jak najszybciej do domu, aby się przygotować.
   Założyłam swoją ulubioną czarną sukienkę i umalowałam się. Po wyjściu z domu szybko poszłam w stronę kawiarni, w której umówiłam się ze znajomym. Chłopak już tam na mnie czekał. Widać było że ucieszył się na mój widok.
   Usiedliśmy przy stoliku. Kelnerki w czerwonych fartuszkach krzątały się po sali tam i z powrotem niosąc tace przeładowane przekąskami oraz przeróżnymi napojami.
   Po kilkunastominutowej rozmowie nastała krępująca cisza. Chłopak co chwilę zerkał na swoją komórkę, zaczynało mnie to irytować.
   - Czekasz na ważny telefon?- zapytałam z zaciekawieniem i poirytowaniem w głosie.
   - Nie- odparł chłopak- przepraszam cię, ale wypadło mi coś i muszę wrócić do pracy- dodał po chwili.
   - No, dobrze - wymamrotałam i udałam się z moim towarzyszem w stronę drzwi.



Hej!!!
W końcu jestem. Przepraszam że tak długo nie pisałam, ale moja wena opuściła mnie i przez długi czas nie miała zamiaru do mnie wrócić. Teraz wracam już do regularnego pisania.
dziękuję za wasze komentarze, z zaciekawieniem czytam waszą krytykę.
Jak myślicie, czy Janek słusznie miał złe przeczucia co do Patryka, czy też nie?
Swoje odpowiedzi piszcie w komentarzach, jestem bardzo ich ciekawa.
W takim razie do następnego piątku.
Pozdrawiam!!!


















sobota, 15 lutego 2014

Rozdział Czwarty

   Byłam zrozpaczona. Już myślałam że uwolniłam się od niego, a on powtórnie wpieprza się w moje życie.
Zaczynałam się go bać, był on zdolny do wszystkiego.
   Następnego dnia poszłam do pracy. Szef wezwał mnie do swojego gabinetu, by omówić mój wczorajszy dzień. Mężczyzna nie miał do mnie żadnych uwag, co mnie bardzo ucieszyło. Myślałam że  zostanę w tej pracy na dłuższą chwilę.
   Zakończyliśmy naszą rozmowę i wróciłam do swoich obowiązków. Obsługiwałam klientów i nagle zauważyłam znajomą mi twarz.
   - No nie!! Jeszcze tego brakowało - pomyślałam.
To był mój ojciec, jak zwykle pijany. Nie chciałam by mój pracodawca go zobaczył więc postanowiłam go wyrzucić. Gdy ojciec mnie zauważył zaczął się wydzierać na pół baru. Nagle zobaczyłam swojego szefa. Było mi wstyd za mojego ojca. Myślałam że przez tą sytuację stracę pracę. Przełożony wyrzucił ojca z baru. 
   Później miałam przez to zajście nieprzyjemności i musiałam się tłumaczyć.
Ku mojemu zaskoczeniu szef okazał się bardzo wyrozumiały i nie zwolnił mnie.
   Gdy wróciłam do domu opowiedziałam Jankowi o całym dzisiejszym zajściu. Zastanawialiśmy się co on jeszcze ode mnie chce.  Naszą rozmowę przerwał dźwięk telefonu chłopaka. Przyjaciel wyszedł z pokoju by porozmawiać przez telefon, co zdziwiło mnie, bo nigdy nie mieliśmy przed sobą tajemnic, ani sekretów.
    - Coś się stało- zapytałam gdy chłopak wszedł do pokoju.
   - Znajomy pytał się czy wpadniemy wieczorem na
 domówkę- odpowiedział.
   - Zgodziłeś się - zapytałam z nadzieją w głosie.
   - Chciałem się najpierw zapytać ciebie.
   - No to idziemy - oznajmiłam.
Bardzo spodobał mi się pomysł imprezy W końcu mogliśmy się rozerwać i zapomnieć o tych wszystkich problemach.
   Zaczęłam się szykować. Po jakiejś godzinie wyszliśmy z domu.
Znajomy Janka mieszkał kilka ulic dalej, więc w parę minut byliśmy na miejscu.
   Zabawa szybko się rozkręciła.
   Około północy zadzwonił dzwonek do drzwi. Wszedł pewien chłopak, był on mega przystojnym blondynem, o niebieskich oczach. Od razu mi się spodobał.
   Co chwilę kątem oka zerkałam na chłopaka. Blondyn uśmiechnął się do mnie, odwdzięczyłam się mu tym samym.
  Po chwili nieznajomy podszedł w moim kierunku. Byłam bardzo podekscytowana.


Witajcie!
Jak wam się podoba nowy rozdział? Mnie się wydaje że jest bardzo dobry. Chcę was jeszcze przeprosić, bo rozdział powinien pojawić się wczoraj. Myślę jednak że warto było poczekać.
Czekam na waszą opinię w komentarzach.
Pozdrawiam.





 

piątek, 7 lutego 2014

Rozdział Trzeci

   Siedziałam w domu jak na szpilkach, czekając na Janka. Żeby zająć sobie myśli czymś innym zaczęłam wykonywać drobne prace domowe. Nie minęło pół godziny, a usłyszałam jak ktoś dobija się do drzwi. Tak jak przeczuwałam był to Janek, który zapomniał zabrać kluczy.
   Zapytałam chłopaka o przebieg jego rozmowy z szefem.
 Przyjaciel przekazał mi znakomite wieści -następnego dnia miałam się stawić na rozmowę kwalifikacyjną.
Miałam ochotę skakać z radości. Dzięki tej pracy mój byt zdecydowanie by się poprawił.
   Nazajutrz  poszliśmy z Jankiem do baru, w którym miałam nadzieję pracować. Byłam taka podekscytowana. Przyjaciel przedstawił mnie swojemu pracodawcy, następnie z mężczyzną udaliśmy się do nie wielkiego pomieszczenia, które jak mi się wydawało było biurem. Prócz nie uporządkowanego biurka i segregatorów wypełnionych fakturami nie było tam nic więcej. Usiadłam na jednym z krzeseł i mężczyzna zaczął zasypywać mnie pytaniami.
   Rozmowa przebiegła całkiem po mojej myśli. Pracodawca zgodził się abym zaczęła pracę jeszcze tego samego dnia. Oprowadził mnie on po całym lokalu i zapoznał z personelem.
   - Dobrze, więc życzę pani miłej pracy. - z uśmiechem powiedział szef.
 Moja praca nie była specjalnie ciężka czy skomplikowana, byłam pewna że sobie poradzę.Po kilku godzinach zakończyliśmy z Jankiem swoją pracę i mogliśmy iść do domu.
   Tuż pod blokiem spotkaliśmy naszą sąsiadkę, spotkanie to nie było zbyt miłe, bo kobieta od razu zaczęła na nas krzyczeć.
   Kobieta opowiedziała nam że jakiś mężczyzna dobijał się do naszych drzwi. Bardzo dokładnie opisała tego mężczyznę. Ta charakterystyka pasowała mi do ojca.
   Co on ode mnie jeszcze chcę?- pomyślałam - wszystko dopiero co zaczęło się układać.



HEJ!!!
Jak się wam podoba ten rozdział? Ja uważam że jest całkiem dobry.
Dziękuje wam za komentarze. Bardzo miło czyta się waszą krytykę.
Jeszcze raz proszę żeby nie zostawiać spamu pod postem.
Dalej liczę na wasze komentarze i opinię.
POZDRAWIAM.

   

piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział Drugi

   Wyszliśmy z auta i udaliśmy się do mieszkania. Chłopak oprowadził mnie po wszystkich pomieszczeniach nie trwało to zbyt długo, bo mieszkanko nie było duże, miało zaledwie kilkanaście metrów kwadratowych.
Następnie weszliśmy do niewielkiego pokoju ,w którym, jak się okazało będę mieszkała.
  - To jest twój pokój, rozgość się. - uprzejmie powiedział Janek.
  - Dobrze.- odparłam i zaczęłam rozpakowywać rzeczy.
 Gdy już opróżniłam walizkę przyjaciel zawołał mnie do salonu. Po całym dniu nie chciałam nawet wychodzić z pokoju, marzyłam tylko o ciepłej kąpieli i wygodnym łóżku. Wstałam jednak i poszłam do salonu.
   Czekała mnie tam miła niespodzianka. Janek wypożyczył mój ulubiony film, mieliśmy razem spędzić ten wieczór. Ucieszyłam się na ten pomysł. Usadowiliśmy się na dużej kanapie i oglądaliśmy nagranie.
   Pomimo wszystkich starań chłopaka ja wciąż chodziłam z głową w chmurach.
Co będzie dalej? Jak poradzę sobie w nowej sytuacji? - te pytania cały czas krążyły mi po głowie.
   - Czy wszystko w porządku?- troskliwie zapytał Janek.
   - Wiesz, jestem w ciężkiej sytuacji, nie mam mieszkania, ani pieniędzy.
   - Tym się nie przejmuj! - przerwał mi chłopak- Masz mnie, ja ci zawsze pomogę.
   - Nie mogę przecież cały czas u ciebie mieszkać.- odparłam.
   - Poradzimy sobie jakoś, no już Izka, uśmiechnij się! - Mówiąc to przyjaciel objął mnie.
Pierwszy raz w życiu poczułam że jestem dla kogoś ważna.
    - Mimo wszystko muszę znaleźć pracę.- obstawiałam przy swoim.
   - W barze, w którym pracuję szukają kelnerki. Zapytam szefa czy jest to dalej aktualne.-odpowiedział 
     przyjaciel.
   - Jejku, dziękuje!- odpowiedziałam radośnie i od razu go uściskałam.
Jestem szczęściarą, że mam kogoś takiego jak Janek.- pomyślałam.
Spojrzałam na zegarek, było już po północy. Podziękowałam chłopakowi za jego pomoc i udałam się do mojej sypialni.  





Cześć!
Mamy już drugi rozdział, przyznam że dość słabo mi on wyszedł. Pomimo to mam nadzieję że nie zniechęcicie się. Obiecuję że następny będzie lepszy. Zgodnie z waszą prośbą dodałam zakładkę ''bohaterowie'', bohaterów będę dodawała na bieżąco. Dziękuje za wasze komentarze (choć nie liczne). Bardzo miło czyta się takie pochwały. Proszę tylko żebyście nie zostawiali spamu pod rozdziałami.
W takim razie do piątku.

piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział Pierwszy


     Jutro zacznę nowe życie - z taką myślą położyłam się spać.
Cieszyłam się na ten dzień. Może nie miałam jakiejś super imprezy, czy nawet prezentu, ale w końcu mogłam wyjść z domu i już nie wracać.
  Obudził mnie dźwięk telefonu, dostałam SMS'a  od mojego przyjaciela Janka, do którego miałam się dzisiaj wprowadzić.Napisał mi w nim, że za godzinę będzie czekał pod moimi drzwiami. Nie miałam za wiele czasu, więc szybko wyciągnęłam spod łóżka dużą czarną walizkę i zaczęłam pakować do niej ubrania. Po chwili usłyszałam jak mój ojciec, obija się o puste butelki po alkoholu.
Stanął w moich drzwiach i zaczął mi się uważnie przyglądać.
-Czego ty ode mnie chcesz?!- wykrzyczałam ze złością, gdy powiedziałam te słowa ojciec rzucił mi surowe spojrzenie i podszedł bliżej.
- Wychowywałem cię tyle czasu, a ty mi się teraz tak odwdzięczasz?! - starał się mnie podporządkować.
  - Ty mnie wychowałeś, ty?! Ty mnie miałeś przez całe życie w dupie!- wypowiadając te słowa, poczułam ulgę, bo nareszcie zdobyłam się na odwagę i powiedziałam mu to, co od zawsze chciałam mu powiedzieć. W tej samej chwili ojciec chwycił mnie za podbródek, tak jakby chciał mnie uderzyć. Odepchnęłam go, schowałam do kieszeni zdjęcie, które zawsze trzymałam pod poduszką. Zdjęcie, które było dla mnie bardzo ważne, przedstawiało ono moją mamę, kilka miesięcy przed śmiercią. Następnie zasunęłam walizkę i wybiegłam z pokoju. Wychodząc usłyszałam głos ojca:
- Żebyś tylko za kilka dni nie chciała wrócić!
- Nie przejmuj się, już się nigdy nie spotkamy- mówiąc te słowa rzuciłam mu klucze pod nogi.
     Wyszłam z domu i z całej siły trzasnęłam drzwiami. Na klatce schodowej zobaczyłam Janka,niezwykle ucieszyłam się na jego widok i na przywitanie od razu rzuciłam mu się na szyje. Tym gestem chciałam okazać swą wdzięczność oraz nadzieję na nowe życie.
Chłopak wziął ode mnie bagaż i zeszliśmy na parking. Przyjaciel włożył walizkę do bagażnika swojego auta i udaliśmy się w drogę.
   Jechaliśmy tak i jechaliśmy. Cały czas zastanawiałam się, co będzie dalej. Zawsze chciałam iść na studia, ale teraz musiałam zdobyć pracę. Nie miałam pojęcia, jak odnajdę się w dorosłym życiu. Wiedziałam, że nie będzie kolorowo, ale byłam pewna jednego; wszędzie będzie mi lepiej niż z moim ''tatusiem''. Nagle samochód się zatrzymał.
-To już tutaj, możemy wysiadać.- subtelnie powiedział Janek.





HEJ!
Oto mamy pierwszy rozdział. Mam nadzieję że wam się podoba. Liczę wciąż na waszą krytykę oraz opinie.
Napiszcie w komentarzu czy opowiadanie się podobało czy nie.
W takim razie do piątku, bo zgodnie z zapiską zawartą obok, kolejne rozdziały będą się pojawiały w każdy piątek.


wtorek, 14 stycznia 2014

Prolog

Siedziałam na parapecie, obserwując krople deszczu spływające po szybie. Może dla innych ten widok wydawał się banalny i nie wart uwagi, lecz mnie przypominał namiastkę bólu, którego doświadczałam od wielu lat. Byłam gotowa zrobić wszystko, by zakończyć ten rozdział w moim życiu. Żeby zacząć nowe życie brakowało mi dosłownie kilku dni. Warszawska Praga nie była idealnym miejscem, by spełnić swoje marzenia. Ja marzyłam tylko o jednym - być kochaną. To uczucie było mi zupełnie obce. Od zawsze zazdrościłam innym dzieciakom  pełnej, kochającej rodziny, której ja nigdy nie miałam. Na półce stało jeszcze zdjęcie moje i rodziców, na którym sztucznie uśmiechaliśmy się do obiektywu. Nie mogłam patrzeć na ten fałszywy obrazek. Chciałam się go pozbyć.Wyjęłam fotografię z ramki, a następnie wyciągnęłam z kieszeni zapalniczkę i patrzyłam jak zdjęcie ginie w płomieniu. Gdy fotografia całkowicie spłonęła poczułam lekką ulgę. Spojrzałam jeszcze na kalendarz, za dwa dni kończyłam osiemnaście lat, i mogłam w końcu odciąć się od dotychczasowego życia.
- Muszę teraz przejąć życie we własne ręce i uciec stąd jak najszybciej.- pomyślałam.







Witajcie na moim blogu!
Cieszę się że poświęciliście trochę swojego czasu i odwiedziliście mojego bloga.
Ze względu na to że to piszę coś takiego po raz pierwszy, prosiłabym Was o to żebyście pisali w komentarzach czy opowiadanie wam się podobało czy też  nie, jeżeli nie chciałabym abyście wskazali co robię źle.
Mam jednak  nadzieję, że będzie się Wam podobało.
Prolog może i nie jest idealny i wystarczająco długi, ale wydaje mi się że idealnie wprowadza do dalszej historii.  Jeżeli zaciekawiłam Was, choć trochę to zaobserwujcie mojego bloga.
ŻYCZĘ MIŁEGO CZYTANIA!